10/28/2012

NY aquarium

zauroczona, jak zwykle swiatem podwodnym




10/23/2012

Ameryka, Ameryka


Ameryka Ameryka, ziemia płynąca zmodyfikowanym mlekiem i sztucznym miodem. 
Nowy York, pępek świata, wielkie robaczywe jabłko, trawione samotnością, 
prezentujące się wspaniale na zewnątrz, ze swoją pychą życia i tłumem zapatrzonych w siebie i tylko w siebie, bardzo modnych, koniecznie wysportowanych nowojorczyków, 
którzy nie przepadają za osobami niepełnosprawnymi (bo: trzeba im ustępować miejsca w metrze) ani starszymi (mało produktywnymi), dzieci też nie są mile widziane, dzieci niczego nie udają.
Ulice Nowego Jorku to 24 godzinny teatr, ludzie w maskach i kostiumach udają przed sobą nawzajem jak świetnie im się powodzi. W systemie który niczego nie oferuje prócz wysokich podatków i silnie wklepanego za młodu patriotyzmu.
Można tu przepracować całe życie i nie mieć emerytury która wystarczylaby na przeżycie, ani możliwości korzystania z opieki medycznej. Twoje dzieci nie pójdą do dobrych szkół jeśli nie zaciągniesz kredytu lub nie będziesz charować jak wół  przez 6 dni w tygodniu jeszcze zanim się urodzą. Każda firma tutaj ma inną politykę ubezpieczeń, wiele z instytucji nie daje ich wcale.
Ludzie raczej nie mają nawyku pomagania, sam sobie radź, nikogo tu nie obchodzi twoje życie, jest nas przecież tak wielu, każdego można zastąpić. Większość dąży do tak zwanego sukcesu. Kariera artystyczna nie różni się niczym od kariery bankowej, pracuj ciężko i wyrabiaj sobie dobre kontakty z "ważnymi" osobami, oto motto amerykańskie, bywaj w miejscach w których wypada bywać, reklamuj siebie jak dobry produkt, gdziekolwiek jesteś, nie narzekaj, wszystko ma ci się podobać, kiedy narzekasz okazujesz słabość, nie lubimy tu takich. 
Śmieszą mnie godzinne kolejki do kin i na "ambitne" sztuki teatralne, powszechnie dostępne w Europie w byle jakim kinie czy teatrze, zachwycanie się sztuką niedojrzałą, nie mówiącą o niczym, tylko dlatego że artysta jest znany w pewnych nowojorskich kręgach, nawet sztuka nie może wybiegać od założonych standardów modowych.
Elita nowojorska nie potrafi używać noża i widelca, w najbardziej pożądanych restauracjach w mieście jedzenie popycha się na widelec palcami lewej ręki. 
Najbliższymi przyjaciółmi nowojorczyków są ich zwierzaki, które również noszą modne sweterki a kiedy przyjdzie im zejść z tego świata, zajmują zaszczytne miejsce w urnie przy łóżku właściciela.
Pocieszam się że to tylko mój prywatny "culture shock", przecież Nowy York jest tak na prawdę wspaniały i pełen możliwości wybicia się  (z mostu brooklinskiego na główkę ;)


Gdybym tylko była typem szczura biegającego całe życie między wylotami kanałów metra, byłabym zachwycona tym miastem, niestety jestem leniwie wygrzewającym się na dachu izraelskim kotem.











10/18/2012

NYC autumn light









                                                                                 

10/11/2012

Brooklyn